Temat jak z portalu dla matek, przesiąknięty moralnością na poziomie Bravo Girl, ale trafiający w sedno ludzkiego istnienia jak mało co. Jedna z moich koleżanek - dajmy jej na imię Julka, ma problem z nadmierną dziecinnością. Jak jej pomóc?
Myślę, że z tematem dziecinności u dorosłych jest jak ze słuchaniem disco polo. Niby nikt taki nie jest, ale w sumie każdy bardzo by chciał aby jego wewnętrzne dziecko nie dorosło. Ja o swoje dbam, pielęgnuje i je podsycam. Bo moje wewnętrzne dziecko jest źródłem kreatywności w życiu rodzinnym i pracy zawodowej.
Fantazja, fantazja - jest od tego
Nie ma nic złego w tym, że Julka potrafi cieszyć się z najmniejszej rzeczy, oddawać się chwili i zabawie bez reszty. Jeżeli myślisz, że to głupie to zastanów się - czemu poświęcone są Twoje myśli? Stresujesz się kolejnym dniem w pracy, plamą na ulubionej bluzce, kredytem na mieszkanie, koleżanką która powiedziała Ci coś niemiłego. Może znasz też pułapkę zadręczania się potencjalnymi wydarzeniami, które jeszcze się nie zdarzyły i które może nigdy się nie wydarzą?
Ja też to znam, lecz wtedy przypominam sobie o moim wewnętrznym dziecku. Skup się na teraźniejszości, bo przez zmartwienia umykają Ci może najcenniejsze chwile Twojego życia. Dzieci są szczere. Dzieci potrafią się cieszyć, najpiękniej i najmocniej. Turlać się ze śmiechu po podłodze, aż do bólu brzucha. Potrafią żyć na prawdę.
Życie to są chwile...
Banałem było by stwierdzić, że powinniśmy wszyscy nauczyć się cieszyć chwilami. Ja uważam, że najcenniejsze jest to, aby nauczyć się je kreować. Jako dorośli jesteśmy nudni - tak, powiedziałam to! Ciągle tylko praca, dom, zakupy, ciągle trzymany przy uchu telefon, zawsze 1000 rzeczy do zrobienia.
I właśnie dlatego, musimy budzić w sobie dziecko. By robić to na co się ma ochotę i niczego się nie wstydzić, a zdanie „nudnych” dorosłych, którzy już zapomnieli jak to jest być dzieckiem, mieć głęboko w … nosie. Czasami przechodzący ludzie rzucają mi niechętne spojrzenia typu – co ta stara krowa robi np. kiedy tańczę na ulicy wracając z moim chłopakiem pod rękę, ale nie przejmuję się tym, bo w tym momencie, jestem szczęśliwa. Bardzo lubię takie chwile.
Spróbuj tego! Przypomnij sobie jak to jest:
- cieszyć się z małych rzeczy
- żyć teraźniejszością
- być sobą, nie starając się wpisywać w oczekiwania - tak po prostu, bez udawania
- nie zastanawiać się co powiedzą Twoi koledzy, koleżanki, rodzice, znajomi z pracy
- wpaść na jakiś pomysł i od razu go zrealizować - bez zaglądania w terminarz
- nie doszukiwać się drugiego dna, postrzegać świat i ludzi prosto - wszystko takim jakim jest
- wierzyć w Świętego Mikołaja, Wróżki Zębuszki, Czarownice
- leżeć na trawie i wpatrywać się w obłoki nie martwiąc się o to, że Twoje idealne ubranie się pogniecie
- okazywać uczucia, bez obawy, co kto sobie o Tobie pomyśli
- uśmiechać się bez powodu, kierować się sercem i decydować się na propozycje innych osób z radością
Mam dla Ciebie trzy zadania spróbuj czy potrafisz jeszcze przejść stopa za stopą po całym krawężniku, pokoloruj kredkami jakiś obrazek, opisz siebie w dzieciństwie. Trzema określeniami.
Ja dziś szłam tak wracając z zakupów, tam kupiłam sobie nową kolorowankę. A teraz opisuję siebie z dzieciństwa:
Z wyobraźnią, własnym zdaniem i szczęśliwa. Do dziś taka jestem. A Ty?
Mówiła Mi.








