To był jeden ze zwykłych babskich wieczorów.
Wino, rozmowy, wyznania. To jedno szczególnie utkwiło mi w głowie: „ Zostawiłam Tomka i wiecie co? Jest mi z tym dobrze.”
Historia Kopciuszka
Życie to nie bajka, ale czasem zastanawiam się jak wyglądałyby bajki, gdyby ich bohaterowie podejmowali inne decyzje. Kopciuszek byłaby zupełnie inną kobietą, gdyby pokazała środkowy palec do swojej macochy i jej córek. Byłaby kobietą z charakterem, a nie popychadłem, które musiało czekać na pomoc dobrej wróżki. Morał jest prosty – nie czekajmy na cud, bierzmy sprawy w swoje ręce!
Ania powiedziała Mi, że zostawiła swojego wieloletniego partnera. Mówiła jeszcze więcej, że długo do tego dojrzewała, usprawiedliwiała swoją decyzję, dzieliła się obawami, że moment po rozstaniu wyobrażała sobie inaczej. Miała wręcz wyrzuty sumienia, że nie płacze w poduszkę dniami i nocami i nie czeka na sms-y od swojego byłego chłopaka.
Było jej dziwie – bo widać było po niej, że rozstanie jej służy, że rozkwitła, ale z drugiej strony miała obraz wszystkich tych powinności w jakie rzucają się kobiety po nieudanym związku. Dlaczego boimy się prawdy? Zdanie, które wypowiedziała Ania może zadziwiać, ale które moim zdaniem dowodzi dojrzałości i oznacza „Miałam tyle siły i zdrowego rozsądku, aby wyrwać się z pułapki przyzwyczajeń”.
Kobietę poznaje się po tym, jak kończy
Od tamtej pory zastanawiam się dlaczego kobiety żyją przeświadczeniem, że rozstanie to coś jak śmierć za życia i po czym należy płakać i przeżywać żałobę. To dowód dojrzałości i odwagi przed samą sobą, aby przyznać się otoczeniu „Nie wyszło nam i nie mam zamiaru się męczyć, bo tak chcecie”. Ania wspomniała też o tym, że najgorszym nie było zmierzenie się twarzą w twarz w szczerej rozmowie z partnerem, ale starcie z oczekiwaniem najbliższej rodziny i otoczeniem. Współczuję jej ciągłych odpowiedzi na pytania "I co teraz dalej z Wami będzie?" Jak to co? Nie ma już Nas, My, Wam. Jestem ja i moje cele. To moment, kiedy ona odzyskała wszystko to co poświęcała dla swojego "byłego chłopaka". I powiem Wam w sekrecie - nikt nie wypowiada tego określenia "MÓJ BYŁY CHŁOPAK" z taką radością i ulgą! To długa historia, jednak ja mogę śmiało stwierdzić, że moja koleżanka napisała alternatywną historię Kopciuszka.
Historia Kopciuszka
Życie to nie bajka, ale czasem zastanawiam się jak wyglądałyby bajki, gdyby ich bohaterowie podejmowali inne decyzje. Kopciuszek byłaby zupełnie inną kobietą, gdyby pokazała środkowy palec do swojej macochy i jej córek. Byłaby kobietą z charakterem, a nie popychadłem, które musiało czekać na pomoc dobrej wróżki. Morał jest prosty – nie czekajmy na cud, bierzmy sprawy w swoje ręce!
Ania powiedziała Mi, że zostawiła swojego wieloletniego partnera. Mówiła jeszcze więcej, że długo do tego dojrzewała, usprawiedliwiała swoją decyzję, dzieliła się obawami, że moment po rozstaniu wyobrażała sobie inaczej. Miała wręcz wyrzuty sumienia, że nie płacze w poduszkę dniami i nocami i nie czeka na sms-y od swojego byłego chłopaka.
Było jej dziwie – bo widać było po niej, że rozstanie jej służy, że rozkwitła, ale z drugiej strony miała obraz wszystkich tych powinności w jakie rzucają się kobiety po nieudanym związku. Dlaczego boimy się prawdy? Zdanie, które wypowiedziała Ania może zadziwiać, ale które moim zdaniem dowodzi dojrzałości i oznacza „Miałam tyle siły i zdrowego rozsądku, aby wyrwać się z pułapki przyzwyczajeń”.
Kobietę poznaje się po tym, jak kończy
Od tamtej pory zastanawiam się dlaczego kobiety żyją przeświadczeniem, że rozstanie to coś jak śmierć za życia i po czym należy płakać i przeżywać żałobę. To dowód dojrzałości i odwagi przed samą sobą, aby przyznać się otoczeniu „Nie wyszło nam i nie mam zamiaru się męczyć, bo tak chcecie”. Ania wspomniała też o tym, że najgorszym nie było zmierzenie się twarzą w twarz w szczerej rozmowie z partnerem, ale starcie z oczekiwaniem najbliższej rodziny i otoczeniem. Współczuję jej ciągłych odpowiedzi na pytania "I co teraz dalej z Wami będzie?" Jak to co? Nie ma już Nas, My, Wam. Jestem ja i moje cele. To moment, kiedy ona odzyskała wszystko to co poświęcała dla swojego "byłego chłopaka". I powiem Wam w sekrecie - nikt nie wypowiada tego określenia "MÓJ BYŁY CHŁOPAK" z taką radością i ulgą! To długa historia, jednak ja mogę śmiało stwierdzić, że moja koleżanka napisała alternatywną historię Kopciuszka.
Wóz albo przewóz
Jeżeli człowiek, który siedzi obok Ciebie, nie daje Ci choćby jednego najmniejszego powodu do radości w ciągu całego dnia – a przyprawia o dziesięć zmartwień...czas zadać sobie pytanie, na które Ania już sobie odpowiedziała.
Czy Ania podjęła słuszną decyzję? A co Ty byś zrobiła?
Mówiła Mi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz