sobota, 28 stycznia 2017

Trudny kolor do zgryzienia

Moja estetyczna dusza od jakiegoś czasu trąca mnie patykiem przypominając, że nie napisałam posta o tegorocznym kolorze roku Pantone 2017. O ile ubiegłe propozycje Pantone, były odcieniami łatwo komponującymi się z innymi, o tyle z Greenery może być pewien problem...Przychodzę na ratunek! W tym wpisie przedstawiam Wam połączenia tego osobliwego koloru, które sprawią, że może da się polubić.

Greenery - kim jesteś?

Ten rok będzie miał zielony odcień - zastanawiam się czy to sugestia Insytutu Pantone, abyśmy w tym roku zwrócili się jeszcze bardziej w stronę ekologii, zdrowego życia, nowych początków? Być może...ale z polubieniem tego koloru mam sama problem, nie jest to odcień, który często przewija się w modzie czy architekturze. Nie spodziewam się, że zaczniemy przemalowywać ściany własnych pokoi właśnie na ten kolor, bo raczej "szału nie robi"... i właśnie dlatego, że nie budzi największej sympatii, chcę spróbować siebie i Was do niego przekonać.


Z czym Greenery się nie pogryzie?

Greenery lubi towarzystwo innych soczystych kolorów oraz pasteli. Gdyby był facetem, powiedziałabym, że to cicha woda. To taki typ, który na pierwszy rzut oka wydaje się być spokojny, a tak na prawdę w kolorowym towarzystwie staje się równie barwny jak reszta i się do niej dopasowuje. Chyba nie bez powodu kameleon jest właśnie tego koloru.


Klasyka vs debiutant

Jak na "świeżaka" przystało, będzie lepiej gdy Greenery w naszych zestawach nie będzie się nadto wychylał. Jeżeli będzie się trzymał tej zasady ma szansę stać się świetnym akcentem kontrastującym z klasyczną bielą lub czernią by tworzyć energetyzujące zestawienia. Każdy debiutant musi w końcu zabłysnąć i dosłownie tak się dzieje w tym przypadku, kiedy zieleń występuje w towarzystwie dodatków imitujących miedź lub złoto!



O gustach się nie dyskutuje

Tak brzmi jedna z najprawdziwszych prawd i nie ma prawdziwszej. Trzeba się z nią zgodzić i już. Jeżeli Greenery nie przypada do gustu, nie przekonuje w połączeniu z innymi kolorami lub po prostu nie pasuje nam pod jakimś względem - nie musimy go kochać. Na szczęście insytut Pantone ogłasza oprócz koloru roku również listę kolorów wiosny, która jest dość szeroka i w której każda z nas znajdzie coś dla siebie.

Nie musisz wykorzystywać jej całej - wybierz to co Ci najlepiej pasuje do rzeczy które już masz. Nie wymieniaj całej szafy lub nie zmieniaj wystroju całego mieszkania. Zainspiruj się pięknem kolorów - nigdy nie wiesz kiedy Ci się przyda. Czy w Twojej codziennej pracy, organizacji imprezy urodzinowej czy wybierając dla kogoś prezent! Poniżej paleta z wybranymi kolorami, a wśród nich przynajmniej trójka faworytów! A Wy? Macie już swoją?







Mi jest na prawdę kolorowo!


PS: Jest taka zieleń, która nigdy nie wychodzi z mody!























piątek, 13 stycznia 2017

Jak czuć się dobrze...w swojej skórze?



- Wiesz...teraz jest taki moment w moim życiu, kiedy patrzę w lustro każdego dnia to wiem, że tą Anią zawsze chciałam być i właśnie w tym ciele. - powiedziała Mi koleżanka, gdzieś między wspomnieniami o czasach licealnych, a narzekaniami na niezbyt rozgarnięte koleżanki w pracy.

To była opowieść o dziewczynce, która chowała swoje kompleksy pod rozciągniętymi ubraniami i wysokimi golfami. Dobranymi tak starannie, aby przykrywały wszystkie niedoskonałości, które zauważał w niej jej nastoletni umysł. Od najmłodszych lat miała obsesję na punkcie porządkowania i akcesoriów. Uwielbiała torby, piórniki i nowe zeszyty. Do tej pory przepada za ich zapachem - czytym, świeżym. Zamiłowanie do przedmiotów, które wydawałoby się miało charakter tylko praktyczny. Nie o niego chodziło, ale o organizację i każdorazową możliwość rozpoczyniania czegoś od nowa...

Pisała w zeszytach starannie i nie psuła ich bazgrołami. Ćwiczyła pisanie, tak długo aż mogła zapisać swoje imię za pomocą idealnie foremnych, mocnych i majestatycznych liter. Pisała wolno i uważnie, zaznaczając swoje własne terytorium i z nosem nad kartką obserwowała z uwagą swoich rówieśników. Na inne dzieci, które uwielbiały, kiedy wszyscy na nie patrzą, te które płaczą i krzyczą, kiedy przestają być w centrum uwagi... Nie rozumiała ich, nie lubiła gdy bazgrolą w swoich zeszytach i gdy sa zbyt głośne.


Kiedy przestała być małą Anulką,  zauważyła, że to nie oni jej przeszkadzą, tylko że to ona nie przypadała do gustu swoim rówieśnikom. Wszystko przez to, że nie bała się mówić tego co myśli, była pełna rozsądku i mądrości. - Nazbyt dojrzała jak na swój wiek - mówili jej nauczyciele. Koleżanki w krótkich spódniczkach i kolorowych bluzkach na ramiączkach malowały kolejne warstwy makijażu, a ona po wstaniu z łóżka niedbale związywała włosy w koński ogon i przeczesywała prostą grzywkę i zakładała klasyczne dzinsy i ciemną bluzę.

- Nie byłam taka jak teraz.. - opowiada dalej Ania głaszcząc swoje włosy, które od czasów liceum starannie pielęgnowane urosły aż do pasa. - Dopiero teraz, kiedy otaczają mnie inni ludzie z podobnymi poglądami, czuję się dobrze! I to jest cholernie fajne! - stwierdziła. Nie znałam jej innej, dla mnie zawsze była bardzo atrakcyjną, pewną siebie kobietą. Dopiero gdy opowiedziała Mi o sobie, zrozumiałam, że do najlepszego momentu własnego życia przeszła bardzo ciężką drogę. Pamiętam jak widziałam ją po raz pierwszy. Idealnie dopasowane ubranie podkreślające długie nogi i wąską talię, włosy związane w kucyk, zwisające do pasa, silna osobowość, skrupulatność i chodząca pewność siebie.


Ania jest moją wersją współczesnej damy, tej która ma klasę i wewnętrzny system zasad. Na dodatek nie znam innej osoby, w której przypadku potęga ubioru działałaby silniej niż u niej.  Widzę w jej ubiorze coś więcej, to więcej niż kawałki materii, którą się okrywamy dla przyzwoitości lub chowamy kompleksy. Patrząc na nią wiem, że to co powiedziała jest najprawdziwszą prawdą. Jej strój wyraża nie tylko osobowość, ale wyraża to co czuje głowa. Ania demonstruje, że czuje się z sobą absolutnie cudownie!

Myślę, że to jeden z lepszych wzorów do naśladowania - nigdy nie jest za późno pokochać siebie.

Mówiła Mi.